Nastrój, osobowość, lęk, kontrola impulsów, apetyt, masa ciała mają silne podłoże genetyczne. Ale geny to nie wyrok. Aby pojawiły się zaburzenia odżywiania musi wystąpić toksyczne środowisko, impuls, który „obudzi” gen zaburzenia. W dobrym, przyjaznym otoczeniu choroba może się nigdy nie ujawnić. Powtarzając za profesor Cynthia Bulik -światowym ekspertem do walki z zaburzeniami odżywiania- można to ująć niestepującą: geny ładują broń, środowisko naciska spust.
Jak pokazują badania w przypadku zaburzeń odżywiania zmiany w równowadze biochemicznej mózgu są wynikiem a nie przyczyną choroby. Głodzenie się powoduje, iż mózg nie jest dostatecznie odżywiony, to może skutkować zaburzeniami poznawczymi, a także prowadzić do wystąpienia symptomów depresji.
Dobrą nowiną jest to, iż powrót do właściwego, zbilansowanego żywienia może odwrócić negatywne skutki głodzenia. Badania obrazowania mózgu pokazują, iż aktywności mózgu u ludzi chorujących na ZO możne ulec zmianom. Mózg jest jak mięsień, odpowiednio ćwiczony „nauczy się” innego sposobu myślenia i interakcji z ludźmi. Niestety mózg zdrowieje wolniej niż ciało i nawet jeśli waga wraca do normy to nasz mózg potrzebuje więcej czasu aby „dogonić” organizm.
W terapii osób z zburzeniami odżywiania szczególne niebezpieczeństwo stanowi środowisko, które jest pełne czynników spustowych -np. szeroko propagowany w mediach kult szczupłej, wysportowanej sylwetki. Praca z taką osobą powinna zatem uczyć nie tylko zdrowego, świadomego, intuicyjnego jedzenia ale także rozwijać naszą umiejętność radzenia sobie z wpływami środowiska.
Wyjście z z zaburzenia odżywiania jest możliwe. Dzięki zdrowej, zbilansowanej diecie, pracy psychoterapeutycznej oraz wspierającemu środowisku można pomóc przezwyciężyć trudności i osiągną pełnię możliwości we wszystkich obszarach życia.