Dieta ketogeniczna jest dietą, która dzięki obniżonej zawartości węglowodanów (spożycie węglowodanów ogranicza się do 50g na dzień) ma zmobilizować organizm do wykorzystania zapasów tłuszczu przekształcając je w ciała ketonowe, które to z kolei są wykorzystywane jako paliwo przez komórki organizmu.
W tym miejscu należy przypomnieć, że głównym źródłem energii dla organizmu są węglowodany, dostarczane z dietą oraz zmagazynowane w formie glikogenu wątrobowego i mięśniowego. Węglowodany stanowią tzw. mobilne zapasy energii czyli są wykorzystywane w pierwszym rzucie w sytuacji głodu. W momencie, gdy zapasy glikogenu wątrobowego zostaną wykorzystane, co ma miejsce podczas głodówki, albo jesteśmy na diecie ubogowęglowodanowej organizm aby pozyskać energię przerzuca się na tłuszcze zmagazynowane w formie tkanki tłuszczowej i/lub białko.
W diecie ketogenicznej chodzi o to, aby organizm pozyskiwał energię głownie z kwasów tłuszczowych dostarczanych z dietą oraz tych zmagazynowanych w formie tkanki tłuszczowej, to wtedy zaobserwujesz zmniejszający się wałeczek….
Organizm ludzi nie może żyć na samych ketokwasach. Komórkami organizmu „uzależnionymi” od glukozy są neurony i krwinki czerwone. Aby zachować optymalny poziom funkcjonowania mózgu organizm musi sam wyprodukować cukier, w ostateczności przerzucić się na tryb mieszany glukoza i ketokwasy. Jest to możliwe dzięki procesowi glukoneogenezy czyli tworzenia glukozy ze źródeł nie cukrowych czyli aminokwasów glukogennych i glicerolu.
Dobrze ale skąd organizm pozyskuje glicerol?
Glicerol i kwasy tłuszczowe to produkty rozpadu trójglicerydów czyli tłuszczu. A więc w sytuacji niedoboru glukozy (głodówka lub dieta niskowęglowodanowa) organizm rozpoczyna proces lipolizy czyli rozpadu tłuszczu, z gricerolu produkuje glukoza, a kwasy tłuszczowe są przekształcane w ketokwasy: aceton, acetooctan, beta hydroksymaślan, którymi „żywią” się pozostałe komórki. W takiej sytuacji dochodzi do obkurczania zapasów tłuszczu – co cieszy wszystkich zwolenników tej diety oraz kwasicy – ta ostatnia pewnie nie jest uświadomiona przez osoby stosujące te diety, a nawet jeśli, to pewnie nie ma to dla nich znaczenia.
O to cały mechanizm tej diety.
Należy zaznaczyć, że nie ma dowodów naukowych na to, że dieta ta jest bardziej skuteczna niż diety niskowęglowodanowe układane przez dietetyków.
Co się je w takiej diecie?
Poszczególne posiłki powinny się więc składać z:
- mięsa (ryby, drób), warzyw (owoców), tłuszczów (śmietany) lub
- sera, warzyw (owoców), tłuszczów (śmietany) lub
- jaj, warzyw (owoców), tłuszczów (śmietany).
A więc duuużżżżo tłuszczu.
Pytania, które nasuwają się jako pierwsze to czy taka dieta jest smaczna i jak mają się na niej nasze jelita – mikrobiom?. Przypominam ze mikrobiom lubi dużo błonnika, polofenole a te siłą rzeczy są w diecie ograniczone….O wpływie mikrobiomu na nasz organizm pisałam we wcześniejszym artykule.
Kolejne pytania to: jak ta dieta wpływa na twoją pracę, relacje z ludźmi, rodzinę, ogólnie jakość życia, i czy odczuwasz satysfakcje z tego jak czujesz się na tej diecie?
Jeśli zależy Ci na szybkim efekcie to pewnie go uzyskasz, gorzej z tym co dalej? Ostatecznie decyzja należy do Ciebie, w końcu każdy troszczy się o siebie jak potrafi….